„Przyodziany w nagość"
Komunikat zwrotny
w zachowaniu innych
możemy znaleźć
odbicie siebie samych
w ich stosunku do nas
nasz stosunek do nich
w ich twarzach
rysy naszego oblicza
To Życie
nieomylność nie istnieje
- nie może istnieć
nasza rzeczywistość
tworem naszego umysłu
złudzeniem żałosnym
fantazją dla innych
jesteśmy
tak jak i oni nam
są fikcją
tak naprawdę
trwamy w Nie-Bycie
ot Życie!
Przypadkowa implikacja
pomyśleć...
jak wielką rolę
odgrywa przypadek...
przypadkiem...
rodzimy się z takiego
a nie innego
Łona
przypadkiem...
dojrzewamy w takim
a nie innym
Ciele
przypadkiem...
naszą pierwszą
i definiującą dalsze
miłością
jest ta
a nie inna
Osoba
Przypadkiem...
a co
jeśli to
nie przypadek...?
Goryczy kielichy
spragnieni otrzymują hojny
łyk rozpaczy
która skutecznie krztusi
głodnym przypada szczodry
kęs przykrości
by dość boleśnie dławić
tym co mimo to
naiwnie ośmielają się marzyć
codzienności bezlitosny but
depcze błogie wizje
i tylko czasami
odchodzi ktoś z nas
zanadto wrażliwy aby żyć
„Życie jest piękne"!
ale tylko
w filmie Benigni′ego
Aktywność wszelka
starania
skazane na klęskę
gesty
adresowane w próżnię
zabiegi
czynione bezcelowo
słowa
wypowiadane na marne
nie z tych ust
w nie to
ucho szeptane
tylko po to
aby przekonać się
o bezsensowności
wszechrzeczy
Nazywają to różnie
nazywają to... miłością!
a to
odwieczny głód
nazywają to... kochaniem!
a to
psychiki potrzeba
nazywają to... uczuciem!
a to
jedynie nawyk leciwy
SEX (and cash)
w nim
wszystko
rozkosz i wstręt
pogarda i zachwyt
on zdobi i oszpeca
dla niego
wielu przemierza świat
w jego imię
wielu przyjmuje dyby
dla jednych
jest motywacją
dla innych
zabójczym ciosem
kilkusekundowa
zwodnicza ekstaza
niektórym upiększa duszę
innym wykrzywia charakter
Demon i Boskość
w jednym...
Droga do Boga
(„Kochaj i rób co chcesz")
szlak ten wiedzie
rożnymi bezdrożami
znaczony jest
zaskoczeniem
i zwątpieniem
barwę ma
nieokreślonego koloru nieba
mieni się doznaniami
z pogranicza obłędu
miewa odcień herezji
kreślony jest:
- kreską narkotycznego odlotu
- wzniosłością erotycznego uniesienia
- pasją co nie zna granicy
na szlaku tym
nie uświadczysz drogowskazów
obowiązują tu tylko dwa przykazania:
- nie krzywdź innych
- Żyj i pozwól innym Żyć po swojemu
Nie ulec!
nie zatracić się!
nie upodobnić się
- do innych
pozostać sobą!
zachować Indywidualność!
- wbrew innym
nie stać się
jak oni
- bez duszy
- bez serca
nie zatracić się
pozostać Sobą
tylko tak
można przeżyć
Coś Interesującego
tylko tak
można przeżyć
Życie Naprawdę
najgorsi są ci
co za życia umarli
- nic nie Czują
- nie są Sobą
Twoje Ja
swoje najskrytsze,
intymne pragnienia chowasz
za prześwitującą zasłoną
tkaną grubymi błędami innych
boisz się być sobą
- ganiono cię za to
- upominano
- karcono
czynili to współplemieńcy,
którzy sami byli skrzywdzeni
aby przetrwać
nauczyłeś się udawać
czy naprawdę
chcesz kontynuować
to błędne koło zakłamania
czas Zrozumieć
czas zaakceptować
swą odmienność
Nasz Zahir
w każdym z osobna
i w nikim
to czego tak pragniemy
błądzimy
wśród sobie podobnych
czynimy starania
doznajemy rozczarowań
a to wszystko
na oczach
szydzącego Zegara
i w takt
zuchwałego Kalendarza
pod dyktando
nikczemnego Czasu
WiEcZnOśĆ i ChWiLa
pchnęła nas ku sobie
ogromna samotność
doradcą nam była
przepastna pustka
działająca w zmowie
z odwieczną potrzebą
zniewoleni instynktem
uwięzieni w cielesności
cóż mogliśmy?
pozostał kompromis
i oto jesteśmy...
Nocne Dzwoneczki
gdzieś
w mroku bezsenności
porzucony przez Morfeusza
otulony myślo-krzykiem
wsłuchuję się w noc
wnikam w ten bezmiar
pośród kanonady ciszy
wybrzmiewa bezgłośność
oszołomiony tym
wytężam słuch
ale
tu już nie o słuch chodzi
wyczulam całego siebie
i słyszę, i czuję
- jak wcześniej
wyraźniej jednak
pośród kanonady ciszy
- to szept samego Boga Snu
te odgłosy niedookreślone
- to jego nucenie kojące
to kołysanka ironiczna
dla tych co spać nie mogą
i Dzwoneczki
- to one mnie obudziły
do Życia
Ułudne poszukiwania
daleko stąd
w mym Domu
w mojej Piwnicy
mam Wielki Skarb
dużo tam leży
Platyny
fakt
- jest ona w Rozsypce
zamiast ją Uporządkować
ja
błądzę po Świecie
szukam Złota
znajduję tombak...
Zbieracz i siewca
jestem zbieraczem
doświadczeń różnej maści
większość
tego nie-Rozumie
choć – paradoksalnie
mimowolnie
sami też to czynią
wszyscy
jesteśmy siewcami
Jutra
Po więcej zapraszam do papierowej wersji, książka do nabycia u autora lub do wypożyczenia w wybranych bibliotekach.